sobota, 9 sierpnia 2014

Krem zabaglione (zabajone) z owocami


Och jak ja chciałabym móc jeść takie rzeczy na śniadanie, obiad i kolację:-) Pozwalam sobie od czasu do czasu we wczesnych porach dnia, a i tak płacę za to olbrzymimi wyrzutami sumienia i morderczymi treningami z Ewą Chodakowską. To, że życie jest niesprawiedliwe to fakt..., ale żeby tak zupełnie całkowicie odmawiać sobie takich pyszności? Chyba byłabym po prostu nieszczęśliwa...


Jak ja to robię:

100g malin
100g borówek
100g ulubionych kruchych ciastek
3 żółtka
3 łyżki cukru
1 łyżeczka cukru pudru
ok. 100ml wina Marsala
biała czekolada

Najpierw do niewielkiego garnka wlewam wodę do połowy jego wysokości i stawiam na palnik. W międzyczasie ubijam żółtka z cukrem (najlepiej w metalowej misce). Ubijam do momentu uzyskania puszystej; jednolitej masy. Kiedy woda się zagotuje, zmniejszam płomień do minimum i ustawiam na garnku miskę z kremem ciągle go ubijając. Stopniowo dolewam wino i mieszam trzepaczką ok. 10 min. Muszę uważać, aby jajka się nie ścięły. Jeśli chodzi o wino, to próbowałam z innym niż Marsala.  Nie polecam w tej kwestii eksperymentów:-) Gotowy krem odstawiam do wystudzenia. W pucharkach układam warstwowo resztę składników. Kolejność jest dowolna. Owoce (tak naprawdę mogą być dowolne) układam w całości lub rozdrobnione. Całość posypuję startą białą czekoladą. 

Ok, jeden pucharek już pochłonęłam, zatem wyruszam na "spotkanie" z Ewą:-)






1 komentarz: