sobota, 28 czerwca 2014

Zapiekanka z kaszą i kurczakiem


























Jeśli zapytam kto lubi kaszę jęczmienną pewnie nie spotkam się z żadnym odzewem. Znienawidzona w dzieciństwie jako podstawa jeszcze bardziej znienawidzonego krupniku. Kochani, kasza jęczmienna jest pyszna i nawet krupnik może taki być. Jak we wszystkim, kwestia przyprawienia i sposobu przyrządzenia.

Dziś mam dla Was super zapiekankę właśnie na bazie kaszy jęczmiennej.

Jak ja to robię:

2 torebki kaszy jęczmiennej
warzywa na patelnię (ja wzięłam 2 opakowania, bo tych warzyw tyle, co kot napłakał)
pierś z kurczaka
kostka twarogu
mozzarella (kupuję zawsze startą, gotową do posypywania)
curry, zioła prowansalskie i inne ulubione przyprawy

Ugotowaną w osolonej wodzie kaszę, przestudzoną, mieszam z curry (ja sypię tak zdrowo, bo akurat bardzo lubię tą przyprawę). Wykładam na dno wysmarowanego masłem naczynia żaroodpornego, tudzież innej brytfanny. Warzywa smażę na patelni przyprawiając je ziołami. Miękkie wykładam na kaszę. Pierś z kurczaka kroję w kostkę i obsmażam znowu z przyprawą curry. Wykładam na warzywa. Kolejną warstwą jest rozdrobniony twaróg. Tak przygotowaną zapiekankę wkładam do rozgrzanego piekarnika na ok 20 min. Po tym czasie posypuję wierzch mozzarellą i wkładam całość z powrotem na dosłownie kilka minut, aby ser mi się pięknie roztopił. Gotowe:-))

Zapiekanka jest naprawdę pyszna, zdrowa i sycąca.


wtorek, 24 czerwca 2014

Barszcz z botwinki





















Potrawa wręcz kultowa, więc zapewne większość z Was przynajmniej raz w życiu miała przyjemność ugotować lub przynajmniej zjeść taki barszczyk. Na bazarze stragany uginają się pod ciężarem świeżych warzyw i owoców. Korzystajmy zatem, bo zimą o takim barszczyku np. będzie można tylko pomarzyć...


Jak ja to robię:

pęczek botwinki
włoszczyzna
ok. 300 - 400 g kiełbasy wiejskiej
3 duże ziemniaki
1 cytryna
przyprawy do smaku (sól, pieprz, vegeta)
opcjonalnie twaróg, jajko, feta
śmietana 12%
2 łyżki mąki

Kroję kiełbasę w plastry i podsmażam na niewielkiej ilości oleju. Następnie wrzucam do garnka i zalewam odpowiednią ilością wody. Ja  zawsze gotuję  wielki gar i jem przez kilka dni:-) Nie przeszkadza mi to. Nie mam czasu, aby gotować codziennie coś innego, a wolę jeść przez 3 dni to samo niż jakieś fast foody na mieście.
Wracając do tematu - kiedy kiełbaska mi się zagotuje i puści soczki, zbieram tzw. szumowiny i wrzucam umytą i pokrojoną włoszczyznę i ziemniaki. Dodaje 3 listki laurowe, 3 ziarenka ziela angielskiego. Botwinkę oczywiście wykorzystuję w całości, niczego nie wyrzucam. Siekam i wrzucam do gara zaraz po warzywkach. W tym momencie wyciskam do barszczu sok z połowy cytryny, a nawet z całej - w zależności co kto lubi. Tym sposobem wywar nie straci koloru i zyska fajny, kwaskowaty smak. Po kilku minutach gotowania czas na przyprawy: sól, pieprz, vegeta. Tak! Jestem grzesznica! Używam vegety:-). Na koniec zagęszczam barszcz śmietaną. Do takiej ilości jaką ja gotuję, czyli ok 5 l, dodaję cały kubeczek śmietany połączonej z 2 łyżkami mąki. Aby śmietana się nie zwarzyła, do naczynia w którym mieszam ją z mąką wlewam stopniowo trochę barszczu. Mieszam najpierw śmietanę potem wywar i nie przestając  wlewam śmietanę do gara.

I uwaga! Tradycyjnie podaje się taki barszcz z jajkiem na twardo. Ja jednak jestem jakaś inna i nie lubię jajka w zupie; białko jest dla mnie zbyt gorzkie. Zamiast jajka dodaję kawałki fety lub twardego twarogu, albo jednego i drugiego:-). Posypuję świeżym, pachnącym koperkiem.

MMMMmmmmmmmm:-) jak u taty:-)