A tak gadałyśmy ostatnio z koleżanką o hicie kulinarnym, który krąży po internetach. Smalec z fasoli - brzmi tak zdrowo, brzmi tak wege, brzmi tak free... Niestety albo stety to nie mój sposób na życie, zbyt duży sentyment mam do kuchni tradycyjnej, ale... Wiedziona myślą, że mój tata robi tak nieziemski w smaku smalec z jabłkiem i z mięsem pomyślałam, że to może być fajna, zdrowsza alternatywa. Przepis znalazłam na blogu "Jadłonomia". Wstyd mi, że go nie znałam wcześniej mimo, że to Kulinarny Blog Roku 2013. Przepiękne zdjęcia i bardzo nietuzinkowe przepisy.
Za pierwszym razem smalec zrobiłam dokładnie zgodnie z przepisem. Bardzo smaczny wyszedł, ale moje kubki smakowe niektórym kwestiom mówiły: "zostańmy przyjaciółmi; to nie twoja wina, to ja...".
Aby więc rozpalić płomień miłości, zmieniłam nieco proporcje i delikatnie przepis zmodyfikowałam. Przede wszystkim smalec w wersji z "Jadłonomii" ma dla mnie zbyt jabłkowy smak. Zdecydowanie wolę, aby dominowała fasola, a jabłka stanowiły delikatne tło. Spróbujcie sami najpierw z jedną puszką fasoli, jeśli będziecie mieć podobne odczucia do moich, w końcowej fazie dorzucicie drugą puszkę. Oto moja wersja:
Składniki:
2 puszki fasoli białej lub czerwonej
1 małe kwaśne jabłko
2 cebule
2 liście laurowe
1 ziarenko ziela angielskiego
1 goździk
pół łyżeczki majeranku
szczypta suszonego lubczyku
sól, pieprz
Wykonanie:
Jabłko i cebule obieram i kroję w kostkę. Podsmażam na patelni na kilku łyżkach oleju, dodając listki laurowe, ziele i goździk. Kiedy cebula uzyska złoty kolor, a jabłko zmięknie przekładam do głębszego naczynia (listki, ziele i goździk wyjmuję). Dorzucam odsączoną fasolę, majeranek, lubczyk, sól, pieprz. Całość blenduję, ale tylko połowicznie. W smalcu powinny być wyczuwalne niewielkie kawałki składników. Przekładam całość do małej miseczki i wstawiam do lodówki. Najlepiej będzie smakował jutro:-)
taki smalec to można jesc :)
OdpowiedzUsuń