Śliwki są stosunkowo tanie w tym sezonie, więc zanim zabiorę się za masową produkcję powideł, postanowiłam upiec ciasto. To jest niesamowicie proste, właściwie zawsze się udaje. Raz tylko wyciągnęłam z piekarnika zakalec, ale to dlatego, że pomyliłam proporcje. Tego typu ciasta zawsze jem w towarzystwie szklanki zimnego mleka. Najlepiej:-))
Jak ja to robię:
2 jajka
1 szkl. cukru
1 szkl. maślanki
2,5 szkl. mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 szkl. oleju
ok. 1 kg śliwek
kruszonka:
3 łyżki miękkiego dobrego masła
3 łyżki cukru
6 łyżek mąki
Jajka ubijam mikserem przez ok 2 minuty, po czym ciągle miksując dodaję stopniowo cukier. Ubijam ok. 10 min. na pulchną masę po czym dodaję również stopniowo maślankę. Nie przestaję miksować. Po ok. 2 minutach wyłączam robota. Wlewam olej, dodaję mąkę, proszek do pieczenia i wszystko dokładnie mieszam. Blaszkę smaruję masłem i wysypuję bułką tartą. Przelewam ciasto na blachę. Zanim wyłożę śliwki, przygotowuję kruszonkę. Wszystkie składniki ze sobą zagniatam i to tyle. Wykładam teraz na ciasto wypestkowane połówki śliwek, a na nie kruszonkę. Wkładam do nagrzanego piekarnika na ok. 45 min.
Czekam na relacje:-))
Pamiętacie tą piosenkę z dzieciństwa? To jest prawie takie samo ciasto:-)