Pierwsza myśl, jaką mam w głowie w przypadku dnia wolnego to OBIAD:-) Zrobiony w domu, gorący, prosto z patelni, garnka etc. W przypadku mojej pracy (3-zmianowa, 7 dni w tygodniu) taki dzień się celebruje, minuta po minucie, godzina po godzinie. Chillowa kawusia na dzień dobry, troszkę relaksu, jakiś film, książka... i jako niespełniona kura domowa (to mój wymarzony zawód) wędruję do kuchni, do garów:-). I oto co wyszło dziś spod mojej ręki...
Składniki:
podwójna pierś z kurczaka
duży por
ser pleśniowy (ok. 100g)
suszona żurawina
ziemniaki (ok. 6 szt)
łyżka masła
sól, pieprz
olej do smażenia
oliwa
natka pietruszki lub koperek
przyprawa do ziemniaków
Wykonanie:
1.
Mięso myję pod bieżącą zimną wodą. Kładę na desce i ostrym nożem robię kieszonki -głębokie, poziome nacięcia. Oprószam solą i pieprzem, skrapiam oliwą i odstawiam na ok. godzinę do lodówki.
2.
Pora kroję wzdłuż na 4 części (tylko jasną część), potem w grube talarki tak, aby uzyskać kształt widoczny na zdjęciu. Następnie wrzucam do sita i płuczę pod bieżącą wodą, osuszam.
3.
Na patelnię wlewam kilka łyżek oleju, wrzucam osuszonego pora. Podsmażam dosłownie 2- minuty, wystarczy, że zmięknie. Dodaję żurawinę (niewielką ilość, to ma być tylko nutka słodyczy) oraz ser pleśniowy (tu z kolei można "przyszaleć"). Mieszam, doprawiając solą i pieprzem.
4.
Piersi kurczaka umieszczam w rękawie do pieczenia (niekoniecznie trzeba go użyć, ale ja robię to zawsze w przypadku pieczenia mięsa; jest ono wtedy znacznie bardziej soczyste). Układam filety nacięciami do góry i napełniam obficie farszem. Zakręcam folię i szybkim, zdecydowanym ruchem robię ok.3 nacięcia, aby powietrze miało gdzie uchodzić.
Wkładam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na ok. 30 min.
W tzw. międzyczasie w osolonej wodzie gotuję ziemniaki. Jest to oczywiście opcjonalny dodatek. Wstawiam je na gaz zaraz po włożeniu mięsa do piekarnika. Po ugotowaniu odcedzam, dodaję łyżkę masła i przyprawę do ziemniaków, całość tratuję blenderem. Po takim zabiegu tworzy się cudowny, rozpływający się w ustach ziemniaczany krem. Łyżką nakładam porcję na talerz,posypuję zieleniną, obok gorące, aromatyczne mięsko.
Mmmmm, to mój dzień i nikt mi go nie zabierze:-)